Starzenie się skóry
Jak
wygląda proces starzenia i jak jego postrzeganie zmienia się na
przestrzeni lat? Jak medycyna estetyczna podchodzi do tematyki starzenia
się twarzy/skóry? Jak często zauważamy ogromną dysproporcję pomiędzy
rzeczywistym wiekiem danej osoby, a jej wyglądem i czym to może być
spowodowane?
Każdy
z nas ma możliwość obserwowania procesu starzenia na żywo. Ze względu
na wydłużenie się średniej długości życia, większość z nas może na
bieżąco obserwować proces starzenia (babci, cioci, mamy, ale również
swój - tak, choć to niezbyt pozytywne, Ty również się starzejesz!), ale
również porównywać ten proces pomiędzy kolejnymi pokoleniami i na
podstawie swoich obserwacji przepowiadać swoją przyszłość. Często
mówimy, że ktoś jest podobny do swojego rodzica, że ktoś inny ma bardzo
dobre geny (bo mama wygląda dużo młodziej, nie choruje, wszyscy myślą,
że jesteście rodzeństwem).
Z
drugiej strony obserwujemy obecnie "wysyp" centrów urody, które mniej
lub bardziej skutecznie doprowadzają nas do perfekcji i odmładzają w
możliwym zakresie. Chyba każdy z nas miał możliwość zaobserwowania
pewnego fenomenu - nie jest niczym dziwnym widok starszej kobiety,
której pełne policzki i promienna skóra przeczą wszelkim poznanym prawom
natury i która wygrała walkę z czasem (nie mam na myśli kobiet pokroju
matki Sylvestra Stallone - w tym przypadku twarz zdaje się spływać z
czaszki, napompowane usta zdają się milczeć ze względu na swój ciężar, a
zmarszczek tam nie doświadczysz; chyba, że zmarszczki związane ze
wspomnianym opadaniem). Z drugiej strony obserwujemy młode kobiety,
których twarz woła "RATUNKU! ZMIEŃ COŚ W KOŃCU! JAK NIC Z SOBĄ NIE
ZROBISZ, JA PRZEJMĘ STERY!". Co to oznacza w praktyce? Podkrążone oczy,
zmęczona i szara cera, zmarszczki mimiczne i wyraźne bruzdy na twarzy -
wyczerpanie, którego nie trzeba komunikować żadnymi słowami.
Co
w takim razie daje nam Matka Natura i czy rzeczywiście można na niej
polegać? A może to po prostu wymówka osób, które przestały dbać o
siebie, bo przecież "mama wygląda, jak siostra,więc ja też będę się
starzeć pięknie i z godnością"? Czy takie myślenie nie jest myśleniem
życzeniowym? Zastanówmy się - skoro mama wygląda, jak siostra, to widzę
dwie możliwości:
1) mama wygląda bardzo młodo, nie na swój wiek - czytaj "nieźle się trzyma, ładna z niej kobieta"
2) to córka wygląda staro, nieadekwatnie do swojego wieku i komplementy w kierunku matki są tak naprawdę krytyką córki...
Odpowiedź na to pytanie pozostawiam zainteresowanym ;)
W 2009 roku opublikowano na łamach Archives
of Dermatology badanie, które wykazało, że uwarunkowania genetyczne
odpowiadają za około 60% procesu starzenia się skóry. W
tym momencie wszystkie osoby, które zdążyły się zdenerwować po
poprzednim akapicie odetchnęły z ulgą i stwierdziły, że autor bloga to
@#&@*#@)* (niecenzuralne słowa) i sam się gubi w zeznaniach.
Uprzedzając
chęć zrezygnowania z czytania tego artykułu - nie wszystko złoto, co
się świeci! Powyższy fakt może być niezwykle zgubny, wręcz morderczy dla
Waszej skóry! Dobre warunki genetyczne, prezent od rodziców, nie mogą
stanowić usprawiedliwienia dla olania wszystkich zasad pielęgnacji skóry
i zapobiegania przedwczesnemu starzeniu się skóry! Zostaje nam sporo,
bo ponad 40% innych składowych równania... Możesz mieć najlepsze na
świecie geny, ale jeżeli nie dbasz o siebie, źle się odżywiasz, palisz,
smażysz się na Słońcu, i tak będziesz wyglądać 10-15 lat starzej, niż
powinnaś (racja, bez genów byłoby to 20-25 lat starzej ;) niezła
wymówka!).
Jaki
morał płynie z tej historii? Nie licz na swoje geny! To uszkodzenia
Twojego DNA związane ze złym trybem życia i czynnikami środowiskowymi są
kluczowe i determinują szybkość, z jaką się starzejesz.
Jak starzeje się skóra?
Wyobraź
sobie, że każdego dnia, każda komórka Twojej skóry (a jest ich około 6
milionów na 1 cm2 skóry!) jest poddawana frontalnemu atakowi przez
czynniki szkodliwe. Naukowcy mówią, że może to być nawet ponad 70 000
ataków każdego dnia! A każdy taki atak oznacza narażenie na śmierć
komórki lub przyspieszenie jej zużywania się = przyspieszenie procesu
starzenia.
Jeżeli
mówimy o starzeniu, to nie można nie wspomnieć o wolnych rodnikach -
wszystkie substancje szkodliwe powodują powstanie wolnych rodników,
które dosłownie wybijają dziury w kolagenie skóry powodując jego
degradację. Po latach takich ataków, kolagen staje się słabszy, zmienia
się jego struktura i ma większą tendencję do pękania. Dodatkowo spada
ilość elastyny w skórze, zmniejsza się ilość kwasu hialuronowego,
zmienia się jakość i ilość tkanki podskórnej. Ostatecznie tracimy to
ważne rusztowanie i skóra zaczyna obwisać, staje się wiotka i mało
elastyczna. A twarz? Cóż, grawitacja jest siłą, której nie da się
pokonać nie wzywając na pomoc sił ciemności zwanych medycyną estetyczną
:)
Komentarze
Prześlij komentarz